Baflo z
Dżondrem kręcą film nisko budżetowy
Baflo z Dżondrem rozpijali
w towarzystwie Kryśki trzecie wino beczka dwa litry, chata wolna, wszyscy lekko
przytłumieni, za oknem marcowa zadymka, w domku ciepło i przytulnie, ale
odrobinę nudno, by wyjść na przeciw oczekiwaniom biesiadników i czynić honory
gospodarza lokalu Dżondro zaproponował
- Słuchajcie, mam dobrą, nową komórę, nakręćmy jakiś filmik.
- Jaki? Zadał pytanie beznamiętnym tembrem głosu Baflo.
- O miłości. Odpowiedział z entuzjazmem Dżondro.
Kryśce błysnęło coś w oczach, jako rasowa kobieta zawsze miała
Jej nie dość, więc się ochoczo wciągnęła w projekt.
- Nakręćmy, jęknęła z entuzjazmem.
- No to się rozbierajcie – podskoczył z energią Dżondro.
- Jak to się rozbierajcie? Przeraziła się Krycha.
- No nie umiesz się rozebrać?, ściągasz kiecę, sweterek,
cyckonosz, majciory, jako inicjator projektu Dżondro zirytował się wyraźnie, aż,
pierdolnął sobie szklanę zajzajeru.
- Ale mówiłeś, że to będzie o miłości film, to sceny łóżkowe są
na końcu, zaniepokoiła się Kryśka.
- W moim filmie będą na początku, to nowatorskie podejście do
tematu, przeintelektualizować fabułę łatwo, nie mam zamiaru kręcić następnej
telenoweli. Dżondro przedstawił skrócony scenariusz jednoznacznie.
- No rozbierajcie się, ty też Baflo, na co czekasz, huknął
reżyser.
Baflo był odrobiną mocniej zamroczony, więc wiele się nie
zastanawiając począł obnażać swe ciało ciśniańskiego Adonisa.
Krycha widząc, że to nie żarty poszła w jego ślady. Tak oto
stanęli nadzy przed reżyserem Dżondrem i zapytali
- To, co mamy robić?
Dżondro ustawił kamerę w komórce, podniósł wzrok, staksował
materiał aktorski i rzekł:
- Furory tomy kurwa nie zrobimy, ale od czegoś trzeba zacząć,
więc tak Krycha ty się kładź tam na kanapie i czytaj książkę, o na przykład ten
atlas samochodowy.
- Ale ja takich nie czytam, zaprotestowała Krycha.
- Kurwa, czytaj na niby, udawaj, że czytasz to, co lubisz, kładź
się na brzuchu i leż, Baflo ty wyłaź do przedpokoju, wpadasz następnie do nas,
ja łapię cię w kamerę, później szczegółowo kadruję twoje podniecenie, a ty
krzyczysz:
- Leda, jam jest Zeus, pragnę Cię posiąść.
- A kto to jest Lada, przecież ja mam grać z Krychą.
- Kurwa, z kim ja tu pracuję!, toż nie Lada tylko Leda, film
będzie miał korzenie w erotycznym micie starożytnych.
- Aha – niezbyt przekonywująco potwierdził Baflo, że rozumie
scenariusz.
- No to napijmy się przed pierwszą sceną i do roboty.
Wznieśli szklany z winem i Dżondro rzekł:
- Za pomyślność sztuki, no to chlup.
Odstawili szkło i reżyser władczym głosem rzekł:
- Krycha na wyro, Baflo za drzwi, jak powiem trzy – czte - ry
zaczynamy.
- Wszyscy znają swoje kwestie, są pytania?
- Czy ja mam się trochę wypiąć – zapytała Krycha.
- A tak, ale subtelnie rzekł zadowolony kierownik produkcji z
satysfakcją, że materiał ludzki współpracuje.
Baflo z gołą dupą zniknął za drzwiami.
- Uwaga, trzy – czte – ry, akcja, pierwszy klaps.
Dżondro z komórą śledzi drzwi, one otwierają się z impetem i
wpada Baflo odrobinę zataczając się i krzyczy na widok subtelnie wypiętej
Krychy studiującej atlas samochodowy.
- Lado, jam jest Zenek, pragnę Cię dosiąść i daje Jej
siarczystego klapsa w pośladek, po czym staje wyprostowany i z dumą w głosie
pyta reżysera:
- Dobrze?
- Kurwa, złorzeczy Dżondro, nie Lado, tylko Ledo, nie Zenek
tylko Zeus, nie tłucz Jej po dupie, bo klaps to ja powiedziałem filmowy, a nie
żebyś napieprzał Krychę po dupsku.
- Powtórka, jeszcze raz. Baflo postaraj się, bo wezmę dublera –
zagroził Dżondro.
Świecący, goły zad, Bafla zniknął za drzwiami.
Dżondro krzyknął:
- Drugi klaps!
Na korytarzu kupa huku, reżyser myśląc, że to Baflo wypierdolił
się po winie ryknął:
- wstawiaj i nie chlej już tego wińska.
- Drugi klaps – akcja – trzy – czte – ry.
Drzwi się otworzyły, wpadła dziewczyna Dżondra, widząc leżącą
nagą Krychę nie zastanawiając się zaczęła Ją napierdalać, Krycha w krzyk:
- My tylko kręcimy film, jestem aktorką.
- Ja ci kurwo dam aktorstwo, ja już z ciebie zrobię gwiazdę,
Dżondro w panice kręcił dalej.
Kobieta Dżondra wypchała Krychę, która starała się pozbierać
odzież, na klatkę schodową, przy okazji stojący w rogu przy wieszaku,
sparaliżowany sytuacją Baflo też dostał w ryj. Dżondro cały czas kręcił,
zbudzony sąsiad otworzył drzwi i ujrzał Krychę jak Bogowie ją stworzyli a że
była to jego żona w następnej kolejności spostrzegł Bafla i szybko skojarzył
fakty, jął go solidnie okładać pięściami.
- Panie Zeusie, litości! To nie tak jak pan myśli.
- Ja ci kurwa dam Zeusie! – Krzyknął Zenek, bo tak miał na imię.
Dżondro wybiegł za całą zgrają i z pasją kręcił mówiąc do
siebie:
- Kurwa, zajebisty film, ale kurwa będzie dzieło, może
dostaniemy jakiegoś Oskara i w tym momencie zgasło mu światło bo Zenkowi –
Zeusowi omsknęła się pięść i nie trafił Bafla.
Po kilku dniach cała trójka spotkała się na winie, na kanapie
usiadł Baflo z czarnymi limami i lekko przestawionym nosem. Reżyser wyglądał
lepiej z tylko jednym limem, ale za to z przekrwionym okiem, Krycha była tylko
podrapana i brakowało jej sporo włosów.
Rozpili w milczeniu beczkę dwa litry, rozmowa się nie kleiła,
Dżondro jako gospodarz domu rzekł:
- Może obejrzymy film?
- Nasz? – zapytał Baflo.
- Oczywiście, że nasz, Dżondro rozochocił się, puścił przegrane
dzieło filmowe na telewizor, widzowie na prapremierze z zainteresowaniem i
skupieniem przeanalizowali materiał, Koniec projekcji …
Krycha rozpłakała się:
- Przecież miał być o miłości, a to jakiś horror z westernem.
Baflo jak zwykle nie miał nic odkrywczego do powiedzenia, rzekł
lakonicznie:
- Może być.
Dżondro rozlał po szklanie, wstał i rzekł:
- Sztuka wymaga poświęceń, następny będzie lepszy – ZDROWIA.
R