A chuj z
takim pogrzebem -
Rozprawa o
śmierci i pochówku,
czyli
Testament Mietka
Wiosenny
dzień w lutym, do Siekiery wchodzi Mietek, godzina dziewiąta rano, a on ma gębę
powykrzywianą jak zdeformowany budzik Salwadora Dali, noc przygarbiła go
i przeżuła, na potwornym kacu.
- Ciężko jest Mietek, co? – zadaję
pytanie nie wymagające odpowiedzi.
- Oj, żebyś wiedział, przyjdzie
zdychać, jebane chlanie.
- Nie będzie tak źle – pocieszam go –
Zrób sobie przerwę – daję mu głupią i naiwną radę.
- Ach, żeby tak można było –
westchnął Mietek.
Zająłem się
swoimi obowiązkami, wycieram zapalczywie BAR, zapalam świeczki.
- Jedną zapal dla mnie – rzucił
posępnie z „kącika lustrzanego” cień Mietka – i jak zdechnę, żebyście mnie nie
zakopywali do tego mokradła na cmentarzu, pierdolę, żeby wpieprzały mnie
robale…
- A co mamy zrobić? –
zainteresowałem się ostatnią wolą kolegi z klasy.
- Już ci mówię, najlepiej jak byście
zostawili moje truchło psom na pożarcie. A jeśli to nie wyjdzie, zróbcie tak:
załóżcie mi postronek na szyję i dwóch niech ciągnie mnie przez całą wieś, a
wszyscy zainteresowani niech napierdalają truchło pałami, kijami i co tam, kto
ma.
- Ale po co? Przecież będziesz już
tylko potwornym, nietypowym trupem.
- Na pewno w swoim życiu
nawkurwiałem odpowiednio dużo ludzi, więc żeby ich odpuściło, tak
profilaktycznie dla zdrowia psychicznego.
- A co dalej? – zapytałem.
- Następnie rozpalcie duże ognisko
za Siekierezadą, w chuj spalcie, a w moich popiołach upieczcie sobie ziemniaki,
to tak na stypę. Wkurwia mnie to mękolenie plebana na cmentarzu, tak będzie
dynamiczniej – dodał.
- To ja mogę Mietek cię ciągać czy
napierdalać czymś?
Mietek staksował mnie poważnym
wzrokiem i oświadczył – Nie, ty lepiej napieprzaj jakąś pałą, bo jak będziesz
w zaprzęgu to przez pomyłkę tobie mogą przypierdolić.
Podziękowałem
za troskę i obiecałem, że nie opuszczę tej imprezy, uwielbiam teatr wszelakiej
formy.
Mietek póki,
co ruszył w ciśniański mrok, zostałem sam, usiadłem i zadumałem się nad moją
ostatnią wolą. Też nie chcę być zakopany w błotnistym dole. Wziąłem kartkę
papieru i nagryzmoliłem testament: „Jak szczeli mnie chuj, zróbcie ze mną to
samo, co z Mietkiem”.
R