500

 

Boruch puszcza smsa: „Mamy 500, wielkie święto, pijemy coś?” Odpisuję: „A kurwa, denaturat za Siekierą.”

Marek Kocurek vel Boruch redaguje moje słowa do tzw. Internetu. Pokazywał mi, coś tam kurwa klika, pyka i jeb jest na stronie www.siekierezada.pl. Cyfra jest okrągła, może rzeczywiście zrobić mały ubaw. W Siekierze sami obcy więc robię sobie colę z sokiem jabłkowym, lodem i plastrem cytryny. Siadam w fotelu za barem i podsumowuję sobie moją krwawicę. Nie mogę powiedzieć, trochę jebanego bólu mnie to kosztowało, tym bardziej, że staram się w pisaniu być szczery i prawdziwy, uwieczniło się trochę zmarłych i trochę żywych, zwierząt też ze dwie dziesiątki i kilka nawet kobiet. Najważniejsze, że ludzie czytają i to jest dla mnie najpiękniejsza zapłata więc dziękuję tym wszystkim, którzy się wkurwiają jak na stronie nie ma nic nowego przez tydzień i uroczej Annie S., która tak pięknie się mną zachwyciła, że o mało sam nie uwierzyłem, że jestem pisarzem i wszystkim moim modelom literackim – Baflowi, mojemu psu Brego, Wojtkowi Stolarzowi Podłogowemu i całemu Wołominowi co on koło Tłuszcza na mapie jest pisany i wielu innym przy czym pragnę nadmienić, że nie raz te role modela i czytelnika się przenikają i taki Wojtek Stolarz Podłogowy siada w swojej trzęsącej się chałupie w Murowie i czyta o sobie albo M. Nowakowi czytają w Wołominie o nim. Dziękuję Wam wszystkim przychylnym i nieprzychylnym bo warci jesteście opisania i światu dziękuję, że taki piękny i życiu swemu, że je mam i Boruchowi za nieludzką cierpliwość do mojej osoby (kurwa, może on nie człowiek) i mam nadzieję, że wspólnie dobrniemy do końca mych opowiadań i mam nadzieję, że własną śmierć też ładnie opiszę i będziemy na stypie szczerze się zaśmiewać. 

 

 

Powrót

                                                                                                                                                  R